Dzisiaj “Gwiezdne Wojny” są jedną z najbardziej rozpoznawalnych serii w historii kinematografii. Po latach od wielkiego sukcesu pierwszej trylogii doczekały się drugiej i trzeciej trylogii, a także ciągle rosnącej ilości spin-offów. Warto jednak zastanowić się nad tym, jak to wszystko się zaczęło. Dzisiaj opowiemy, jak Lucas wpadł na pomysł pierwszego filmu oraz co umożliwiło jego realizację.
Wcześniejszy sukces reżysera
Obecnie George Lucas kojarzony jest przede wszystkim z “Gwiezdnymi Wojnami”. Warto jednak zwrócić uwagę, że jeszcze przed nimi odniósł zauważalny sukces reżyserski. Science fiction od zawsze znajdowało się w sferze jego zainteresowań. Jednocześnie na początku lat siedemdziesiątych otrzymał “zlecenie” na stworzenie zupełnie innej produkcji.
Francis Ford Coppola zaproponował mu pracę nad filmem dla młodzieży. George Lucas napisał scenariusz i wyreżyserował “Amerykańskie graffiti”. Jest to komedia o subkulturze młodzieżowej lat sześćdziesiątych.
Cała akcja kręci się tutaj wokół szybkich samochodów, gangów z nadmiarem żelu na fryzurach i oczywiście nastoletnich miłości.
Produkcja okazała się dużym sukcesem finansowym – zarobiła 50 milionów dolarów (zwrot pięćdziesięciokrotny – realizacja kosztowała milion). W dalszym ciągu zbiera dobre opinie widzów (oczywiście dzisiaj należy na nią patrzeć jako na produkt retro).
Inspiracje dla “Gwiezdnych Wojen”
To właśnie “Amerykańskie graffiti otworzyło Lucasowi drogę do wielkiego kina. Miał zarówno zaufanie przedstawicieli przemysłu, jak i fundusze niezbędne, aby nie martwić się o przyszłość.
Warto jednak wspomnieć o tym, skąd wziął się sam pomysł na “Gwiezdne wojny”. Dzisiaj ta produkcja jest uznawana za ikonę space opera. Trzeba jednak podkreślić, że podobne filmy i seriale istniały już o wiele wcześniej.
Jeden z przykładów to serial “Flash Gordon”. Powstawał na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych. Jeśli już sięgniemy po tę produkcję, zobaczymy wiele elementów dobrze nam znanych z GW. Blastery i walki na miecze, niesamowitych obcych i księżniczki osamotnione na pustynnych planetach.
Warto też wspomnieć, że Lucasowi prawdopodobnie pomógł kontrast. W czasach, w których przystępował do kręcenia “Nowej nadziei” kino science fiction było zdominowane przez mocno dystopijne produkcje. Tutaj można wymienić “Ucieczkę Logana” czy “THX 1138” (zresztą wyreżyserowane przez Lucasa).
Scenariusz, scenariusz i jeszcze jeden scenariusz
Pomimo nowo zdobytej rozpoznawalności Lucasowi ciężko było pozyskać studio do współpracy. Nawet dzisiaj historia, którą doskonale znamy może wydawać się lekko zagmatwana. A w pierwszej części scenariusza była skomplikowana jeszcze bardziej.
Warto wspomnieć, że wczesnych szkiców moglibyśmy nawet nie rozpoznać. Luke Skywalker był tutaj bowiem podstarzałym generałem i nazywał się Starkiller. Han Solo z kolei wcale nie miał przystojnej twarzy Harrisona Forda. Zamiast tego był obcym podobnym do żaby.
Całe szczęście pod wpływem mentora – Francisa Forda Coppoli – George Lucas dopracował scenariusz i z wczesnych wersji stworzył tę, którą dzisiaj doskonale znamy.
TBI