Kilka tygodni budowania napięcia i oczekiwania, aż w minioną niedzielę już po zakończeniu ostatniej edycji Mam Talent i odejściu z programu Szymon Hołownia zdecydował się w Gdańsku potwierdzić, że będzie chciał kandydować w wyborach prezydenckich w przyszłym roku. Z punktu widzenie marketingu politycznego wydaje się, że działania prezentera póki co wydają się spójne, dobrze zaplanowane i mają zagwarantować zainteresowanie jego osobą. Czy jednak dynamiczny początek i wzbudzenie zainteresowania przez trwające kilka tygodni plotki to wystarczająco dobry plan, by na poważnie włączyć się do walki o Pałac Prezydencki? O tym przekonamy się mniej więcej za pół roku, teraz zaś możemy snuć przypuszczenia, komu i ile głosów jest w stanie zabrać popularnych prezenter stacji TVN.
Społeczny kandydat czy sterowana zza pleców marionetka?
Ogłoszenie kandydatury Szymona Hołowni wzbudziło szerokie dyskusje kto stoi za nowym kandydatem. Z jednej strony wszyscy wiedzą, że wywodzi się ze stacji telewizyjnej o jasnych poglądach, z drugiej strony jednak kreuje się na kandydata społecznego. Jak jest w rzeczywistości? Trudno jednoznacznie to ocenić w tym momencie, jednak zwracając uwagę na to kto był obecny na gdańskim spotkaniu trudno przypuszczać, że Hołownia jest kandydatem wolnym od politycznego tła. Pojawia się wiele koncepcji, które można brać pod uwagę zastanawiając się jednocześnie komu może zabrać głosy nowy kandydat. Ze względu na jego religijne poglądy a jednocześnie przywiązanie do TVN oraz krytykowanie obecnej władzy wydaje się, że staje się on najpoważniejszym kandydatem dla Małgorzaty Kidawy Błońskiej, która została dziś kandydatem PO w nadchodzących wyborach. Należy bowiem spodziewać się, że elektorat Hołowni będzie głównie elektoratem miejskim, gdzie właśnie kandydaci PO zdobywają najwięcej głosów. Jednocześnie mimo wielokrotnego podkreślania znaczenia religii w wystąpieniu Hołowni, trudno przypuszczać, by był w stanie odebrać wiele głosów urzędującemu prezydentowi, który niewątpliwie ma twardy elektorat niezbyt skłonny do zmian.
Wysłannik Donalda Tuska?
Nie powinny więc dziwić głosy iż Hołownia w rzeczywistości jest promowany przez Donalda Tuska, który w ten sposób chce wzmocnić szansę Władysława Kosiniaka Kamysza na dostanie się do drugiej tury. Zabrane przez Hołownię głosy, które mogłyby być oddane na Kidawę Błońską mogą bowiem dać większe szansę na to, że kandydat PSL dostanie się do drugiej tury, gdzie jak mówi wiele głosów z opozycji może mieć największe szansę na to, by pokonać Andrzeja Dudę.
Niestety tego jaka jest prawda o kandydowaniu Hołowni nie dowiemy się przynajmniej do wyborów, do tego czasu niewątpliwie będzie on prezentowany jako niezależny, społeczny kandydat ludu, a jaka jest rzeczywistość wiedzą wyłączenie jego mocodawcy. Pozostali zdający sobie sprawę z tego jak złożoną grą jest polityka mogą wyłącznie snuć domysły dlaczego pojawił się ten kandydat i jaką rolę może odegrać w wyborach. Na to ostatnie pytanie dostaniemy odpowiedź mniej więcej w połowie maja 2020 roku.
PRU